Rekordowy przelot w tandemie !!!

(fotogaleria).
Imię i nazwisko: Robert Machel, Tomasz Witowski Skrzydło: Dudek Orca Data:22.08.2005 Trasa przelotu: Borsk- Kołtki Długość wykonanej trasy: 72km Czas przelotu: 2h.20min Rodzaj przelotu: Otwarty. Nieoficjalny rekord Polski. Dokumentacja: świadkowie startu ,lądowania, komisarz sportowy, barogramka, dokumentacja fotograficzna, track log Opis przelotu: Moja nowiutka Orca z firmy Dudek Paragliding doczekała się pierwszego poważnego przelotu. Zakupiłem ją nie tylko dla zarobku, szkolenia kursantów, ale mam nadzieję na rekordowe latanie tandemowe. Tego dnia miałem wszystko co jest niezbędne do rejestracji oficjalnego rekordu Polski. Wypełniłem kartę startu, deklaruję przelot docelowy do Miastka, po naradzie zmieniam na Szczecinek. Podpisał się Kamil jako komisarz sportowy i Kacper jako świadek, porobiłem zdjęcia aparatem cyfrowym i zwykłym. Pogoda zrobiła się przelotowa i miałem kolegę Tomka chętnego do objęcia funkcji 2 pilota. Rzadko jest taka możliwość próby zarejestrowania rekordowego przelotu zgodnie z przestarzałą procedurą nie uwzględniającą nowoczesnej rejestracji za pomocą GPS. Przed nami startują Kacper i Marcin i błyskawicznie znikają. Dziś naprawdę jest dobry dzień i już żałuję że nie zebraliśmy się godzinę wcześniej. Niezawodny pan Henio holuje nas prosto w komin. Zaczynamy zabawę z noszeniami nieco nerwowo. Mój 2 pilot nigdy nie latał w tandemie i potrzebujemy nieco czasu na dotarcie współpracy. On waży 25kg. Więcej niż ja i wystarczy że przechyli się w przeciwną stronę niż chcę skręcić i już jest problem. Noszenia wyczuwa się ciałem, jak podrzuca którąś stronę to wiem że tam jest noszenie. W tandemie ciężki pasażer może zmylić pilota balastując symuluje wejście bokiem w komin, wtedy ja przekładam ciężar ciała i w efekcie jeden przechyla się w prawo ,drugi w lewo i już nic nie wiadomo. Pora zrobić fotografie lotniska, czaszy i siebie. Taki jest warunek uznania przelotu. Szukam zwykłego aparatu, przekazuję sterówki i przetrząsam wszystkie kieszenie w uprzęży ,kombinezonie, balaście. Blady strach pada na mnie. Nieomal rozbieram się do naga i prawie wyłażę z uprzęży aby sprawdzić czy go nie ma w kieszeni na plecach. Długo zajmuję się przeszukiwaniem wszystkich zakamarków mego ubioru. Na szczęście mój towarzysz daje sobie radę z utrzymaniem się w powietrzu bo ja zupełnie nie interesuję się lotem. Już wiem że go nie ma. Mam tylko cyfraka. No cóż .Robię zdjęcia ale jak FAI nie zmieni wymogów dotyczących robienia zdjęć zwykłym aparatem na kliszę to możemy zapomnieć o oficjalnym rekordzie. Tradycji stało się zadość. Od wielu lat zawsze miałem problemy z dokumentacją foto, albo się film prześwietlił, albo ktoś z sędziów się przyczepił do sektora z którego robiłem zdjęcie. Dobrodziejstwem naszych czasów stał się zapis gps który obiektywnie pozwala zapisać w najprostszy sposób wszystkie parametry lotu. Skończyły się dyskusje i protesty na zawodach. Albo ktoś zaliczył trasę wchodząc w cylindry punktów zwrotnych albo nie. O tym teraz decyduje program komputerowy a nie stronniczy czasem sędzia ,lub fotograf który przypadkiem prześwietli lub potnie kliszę. No cóż. Trzeba lecieć dalej . Idzie nam coraz lepiej. Zwiększamy tempo przelotu, doganiamy Marcina. Z wiatrem czasem jest ponad 70km/h, pułap do 1800m. Trochę nami rzuca, zaliczamy nawet małe złożenie czaszy. Tomek ma kryzys i go zmuliło. Daję mu posterować i to okazuje się najlepszym remedium na mdłości. Niestety za Miastkiem mamy czyste niebo, chmury znikają zupełnie i rzucamy się desperacko w 3metrowe duszenie , mając nadzieję na jakieś podtrzymanie od kontrastów na ziemi. Nic z tego. Błyskawicznie zjeżdżamy do parteru . Jeszcze chwilę przedłużamy agonię żebrząc byle co na skraju lasu i lądujemy komfortowo na łące na 71km od Borska. Dobre i to choć Kacper melduje 140km. Był pół godziny przed nami i złapał lepszą masę powietrza z ładnymi chmurkami. Ech- gdyby tak wystartować wcześniej, gdyby nie zmieniać punktu docelowego , gdyby.. Musimy się cieszyć tym co mamy czyli najdłuższym w historii polskim przelotem na tandemie. Mamy nadzieję że to dopiero początek. Jeszcze powalczymy.

Brak komentarzy: