Afryka De Aar



Jesteśmy 2 tydzień w RPA. Powitała nas jesienna pogoda ,zimno ,wietrznie ,rekordowe opady.
Po długiej podróży z Kapsztadu do De Aar zaczęło się latanie. Takiej termiki jeszcze nie widziałem. Dust Devile chodziły po pasie startowym co kilka minut. Hole za abrol windą z siłą 50kg dawały średnio 150m. Szukanie noszeń do samej ziemi, szpile waliły zupełnie nieobliczalnie. Jak się udało wykręcić to pułap czasem przekraczał 4000m. Zdawałoby się że można lecieć daleko i bezstresowo- nieprawda. Na przeskoku zjazd w 7m duszeniu kilkanaście min i mozolne odbudowanie wysokości. Wiatr wzmagał się po południu i przy lądowaniu miałem 14km/h wstecz. Wywinąłem niezłego kozła na polu. Ale gdyby to były kamienie...Cieszę się że wybrałem bezpieczne skrzydło Dudek Plus(Fun&Safety Class). Codziennie lecę na nim ok. 100km. Mogłem latać na mym Mercurym (Open Class) ale stres byłby większy.

3dnia w niedzielę zaginął nasz kolega Wojtek. Ostatni kontakt radiowy mieliśmy z nim na 118km trasy. Podjęta akcja poszukiwawcza trwa do tej pory. Bez rezultatu. Jego telefon działa, operator Vodacom podał przypuszczalny obszar poszukiwań o promieniu 10km. W poszukiwaniach bierze udział wojsko i policja. Prywatny motoszybowiec spędził ponad 9 godz. szukając naszego kolegi z powietrza.
Wiadomosc od policji: odnaleziono cialo Wojtka obok linii wysokiego napiecia. Zginal na miejscu. To byl dzien kiedy wiatr nasilal sie z czasem. Prawdopodobnie znioslo go na linie elektryczna przy ladowaniu na 180 km trasy. Zatrzymano oba GPS i trudno bez odczytu tracka stwierdzić co było przyczyną wypadku. Kazdy z nas mogl byc na Jego miejscu.
film: http://vimeo.com/2488948
foto: http://vimeo.com/2482870/l:transcoded_email

1 komentarz:

Unknown pisze...

Straszna tragedia :(