14.07.2005 Borsk .Przelot otwarty 202km

(fotogaleria).
Doskonałe warunki termiczne pozwoliły na mój ,jak dotąd najdłuższy, przelot swobodny. 6godzin kręcenia pod chmurami zaowocowały 2 w historii Polski przelotem na paralotni.Start na lotnisku w Borsku-lądowanie pod Płońskiem koło Warszawy. Pierwszy raz udało mi się przeskoczyć trudną termicznie pradolinę Wisły i zapuścić nad równiny Mazowsza. W czasie lotu mogłem sobie pozwolić na niedokręcanie do chmur i dłuższy lot po prostej wzdłuż pięknych szlaków Cumulusów. Tylko raz nieopatrznie wykazałem brak czujności i jedna z większych chmur, niczym wielka kałamarnica zapolowała na mnie ,wciągnęła 400metrów w głąb swego cielska, przeżuła i wypluła bokiem mocno zdezorientowanego.Znalazłem się przez chwilę w jasnym kotle gdzie otaczało mnie z każdej strony jej cielsko, jedynie nad głową miałem skrawek błękitu. Ponownie wpadłem w jej macki , po chwili tracąc orientację nie mogę uwierzyć w kręcącą się strzałkę GPSa. Pomimo że starałem się lecieć po prostej okazało się że ruchy robaczkowe wewnątrz jej układu pokarmowego skierowały mnie do odbytu zupełnie w innym miejscu niż myślałem. Po wydaleniu mnie już z respektem okrążałem jej boczną ścianę nie dając się połknąć ponownie. Mam nadzieję że szybowce widziane po drodze w rejonie Aeroklubu w Lisich Kątach nie miały podobnych pomysłów bo spotkanie w takich okolicznościach z innym pochłoniętym mogłoby się skończyć niestawnością. Trochę zmęczenie rzuciło się na wzrok: przez jakiś czas widziałem zjawy glajtów i ptaków które pokazywały mi noszenia. Odbiło się pośpieszne pakowanie i rezygnacja ze śniadania. Miałem wprawdzie puszkę dobrze schłodzonego na 2000m. piwa ale nie mogłem się do niego dobrać. Po lądowaniu zaczęła się hardcorowa jazda powrotna. Na Mazowszu nie jest łatwo o autostop. Skazany na PKS zwiedziłem przez całą noc kilka dworców, piłem piwo Kasztelan w jedynej knajpie w Sierpcu, spałem z bezdomnymi na ławce w Bydgoszczy sikałem z nimi w krzkach bo wszystko zamknięte. Polecam. Nasz kraj nie składa się wyłącznie z Europy. Są takie miejsca blisko Stolicy gdzie raczej pachnie Rosją i amoniakiem.

Brak komentarzy: